Przewidywanie przyszłości dzięki analizie mediów

Możliwe? Niemożliwe? Sceptycy mogą się zdziwić – ba, nawet ja jestem zdziwiona. Firma SentiTrade twierdzi, że z powodzeniem przewiduje zachowania rynków na podstawie monitoringu prasy finansowej.

Moja nadzieja na poważne rezultaty płynące z futurologicznych analiz mediów zachwiała się, kiedy przeczytałam, że wg google’a, świat skończy się w 2012, a w 2024 wyginą orangutany, ale za to powróci Atlantyda. Tym razem jednak sprawa jest znacznie poważniejsza – SentiTrade chwali się 86% skutecznością swoich interpretacji.

Projekt odwołuje do teorii finansów behawioralnych, a autorzy bloga firmowego lubią posługiwać się terminem psychologii rynku. W praktyce oznacza to, że program komputerowy zbiera i czyta wiadomości z mediów finansowych oraz analizuje ich wydźwięk (pozytywny lub negatywny). Następnie SentiTrade wylicza stosunek pozytywnych do negatywnych i serwuje taki wynik użytkownikowi w czasie rzeczywistym lub stosuje jedną ze zautomatyzowanych strategii – czyli mówi „kupuj” albo „sprzedawaj” w zależności od współczynnika optymizmu/pesymizmu rynku i wybranych warunków brzegowych (np. tolerancja ryzyka). Sama firma twierdzi, że skuteczne przewidują nie tylko krachy giełdowe, ale też potrafią zidentyfikować momenty rozbuchanego optymizmu lub okazje dla inwestorów, jakie stwarza przesadny pesymizm na rynku.

Czytałam ostatnio o kilku innych próbach zastosowania analizy mediów: komputer, który na podstawie artykułów prasowych wieszczy wojnę (według interpretacji badaczy) i odnajduje Bin Ladena lepiej niż CIA (po polsku pisała o tym między innymi Rzeczpospolita). To oczywiście sensacjonalizacja na potrzeby mediów i dlatego brzmi trochę jak wróżenie ze szklanej kuli. Jednak moim zdaniem ma to silne podstawy teoretyczne: przy odpowiednio dużej liczbie wycinków prasowych, wypowiedzi telewizyjnych czy postów w Internecie, uzyskujemy wiarygodną statystycznie próbę.

Do tej pory patrzyłam przede wszystkim na monitoring mediów społecznościowych jako na potencjalny ekwiwalent badań ankietowych, ponieważ w Internecie ludzie wygłaszają szczerą opinię (anonimowo, jak w ankiecie). W mediach tradycyjnych wiadomo, że na pogląd wypowiadany przez dziennikarza wpływa wiele czynników: na przykład linia danego medium, czy konieczność unikania pozwów sądowych. Jednak zakładając poprawność badań przedstawianych przez „Rz”, analiza tradycyjnych mediów też ma swoje zastosowanie – chociaż moim zdaniem raczej do szukania Bin Ladenów, niż do przewidywania wojen.