Stereotypy i „Murzyni”: obraz Afryki w polskich mediach

W mediach społecznościowych i tradycyjnych Polacy w dyskusjach o Afryce zdecydowanie częściej używają słowa „Murzyn” zamiast określenia „Afrykanin” – wynika z badania fundacji „Afryka Inaczej”. Słowo „Murzyn” pojawiło się w mediach 153 tysiące razy, a „Afrykanin” – tylko niespełna 15 tysięcy.

Monitoring mediów realizowany przez IMM objął ponad 1200 mediów z prasy, radia i telewizji oraz ponad 10 tysięcy mediów internetowych, w tym serwisy społecznościowe (Facebook, Twitter, Instagram, YouTube, Wykop itp.).

Afryka na marginesie

Jak wynika z badania, kontynent afrykański jest przez polskie media interpretowany przez pryzmat czterech stereotypowych wyobrażeń: trudne warunki życia, zagrożenia i niebezpieczeństwa, piękna i dzika przyroda oraz oryginalna i różnorodna kultura. Autor raportu Paweł Średziński podkreśla, że na te obszary najczęściej wskazywali respondenci w badaniu opinii publicznej, przeprowadzonym również w 2015 roku na zlecenie „Afryki Inaczej”.

Zdaniem autorów badania niepokojący jest fakt, że pokazywanie Afryki i jej pozytywnego oblicza w polskich mediach, zostało zepchnięte na margines. Taki sposób portretowania tego kontynentu i jego mieszkańców, miał miejsce chociażby w przypadku wywiadu z Alainem Mabanckou, kongijskim pisarzem, który po raz kolejny odwiedził Polskę. „Gazeta Wyborcza” opublikowała obszerną rozmowę z pisarzem, w której ten, nie ukrywając spraw trudnych, daje świadectwo o innej Afryce: różnorodnej, nagradzanej prestiżowymi nagrodami literackimi. Apeluje też o to, aby nie bać się Afryki i pozwolić temu kontynentowi, aby sam o sobie „poopowiadał”.

Autorzy badania przestrzegają także, że media tradycyjne będą musiały sobie poradzić z upowszechnieniem się przekazów wizualnych i nadmiarem informacji, charakterystycznym dla mediów społecznościowych. Zalew informacji i związana z tym zjawiskiem pobieżność w poznawaniu zagadnień związanych z Afryką, a także brak zainteresowania czytaniem dłuższych tekstów niż kilkuzdaniowe komentarze, w najbliższych latach stanowić będzie największe wyzwanie w rzetelnym informowaniu o Afryce i budowaniu jej wizerunku.

 

Kontekst tylko negatywny

„Murzyn” to najpopularniejsze określenie ludzi pochodzących z „kulturowo odrębnej” ziemi, które dodatkowo podkreśla ich gorsze położenie – czytamy w raporcie opracowanym przez fundację. „O ile Afrykanie mieszkający od wielu lat w Polsce i dobrze znający język polski, wyczuwają pogardliwe znaczenie określenia „Murzyn”, to w mediach wciąż zdarzają się krucjaty przeciwko zamianie tego słowa na „Afrykanin” – podkreślają autorzy badania. Słowo „Murzyn” pojawiło się w mediach 153 tysięcy razy, a słowo „Afrykanin” – niespełna 15 tysięcy.

 

Zdaniem autorów raportu, określenie „Murzyn” jest traktowane przez część dziennikarzy w Polsce jako przejaw normalności, który nie powinien ulegać „dyktatowi politycznej poprawności”. Mariusz Cieślik w tygodniku „Wprost” nazywa to „cenzurą w imię równości”. W artykule jego autorstwa, pojawiają się na ten temat nie tylko opinie autora, ale też wypowiedzi ekspertów. Wśród nich jest profesor Jerzy Bralczyk, któremu, jak wyznaje, nie podoba się zastępowanie „Murzyna” „ciemnoskórym” ani tym bardziej „Afroamerykaninem” i jednocześnie szkoda mu tego słowa, gdyż ma wielowiekową tradycję w polszczyźnie. Z drugiej jednak strony przyznaje, że słowo to może występować w rozmaitych kontekstach negatywnych, dlatego sądzi, że lepiej by było stosować je pozytywnie.

Współczesny „Murzyn” to bezapelacyjnie w świadomości ludzi wypowiadających to słowo, ktoś gorszy, łatwy do podporządkowania niewolnik, wyzyskiwany, jednym słowem, nie do pozazdroszczenia jest być „Murzynem”, ponieważ ten byt i stan jednocześnie oznacza powiązaną z nim pogardę” – czytamy w analizie wyników monitoringu mediów. Autorzy badania wyliczają, że „Murzynem” nie chciał być np. Jacek Żakowski, deklarując bardzo jednoznacznie, że palacze nie chcą być „Murzynami”. „Afryka Inaczej” wylicza także np., że z okładki tygodnika „Polityka” dowiadujemy się, że ludzie w rozmiarze XXL, a właściwie „rasa grubych” stali się „Murzynami naszych czasów”. „Zanim więc nazwiemy kogoś „Murzynem”, zastanówmy się, czy sami chcielibyśmy nim być” – apelują autorzy badania.

Raport fundacji „Afryka Inaczej” wskazuje też zmiany znaczenia określenia „Murzyn” w polskojęzycznych mediach. „Newsweek”, w artykule poświęconym obcokrajowcom w krajowych centrach usług, cytuje zalety pracy w wielonarodowych zespołach.

W tygodniku czytamy: „Praca w wielonarodowych i wieloetnicznych zespołach skutecznie leczy z uprzedzeń i stereotypów. Nawet najtwardsze łby, których tolerancji nie nauczył ani dom, ani kolejne szkoły. Lądujesz nagle biurko w biurko z kimś, kogo zwiesz rutynowo Murzynem. Początkowo chcesz mu więc okazać słowiańską gościnność i tłumaczysz, jak się obsługuje komputer. Aż pewnego dnia podczas przerwy na kawę dowiadujesz się, że facet skończył trzy kierunki na trzech europejskich uczelniach, mówi biegle czterema językami, zaś jego rodzina w Kamerunie to odpowiednik naszych Radziwiłłów. No i Murzyn staje się Stanleyem, kolegą ze wspólnych wypadów na koszykówkę”.

Pełny raport przygotowany przez Afrykę Inaczej wraz z kompletem danych na ten temat dostępny jest na stronach internetowych fundacji.